Taka sytuacja:
Od kilku miesięcy Facebook coraz bardziej tnie zasięg wpisów na fejsbukowych stronach, obrazków w szczególności, naszych oczywiście też. Nasze obrazki – o ile gdzieś w ogóle idą – idą nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co; wiadomo natomiast, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasiorę.
Parada Karzełków, to nie New York Times czy inne MEDIUM; publikujemy wszystko dla frajdy, a nie zarządów, akcjonariuszy i inwestorów, liczących przychody, dochody, odchody, czy co oni tam lubią sobie liczyć…
Mówiąc krótko: srał pies wielki biznes, jesteśmy żeby poprawiać ludziom humor, a nie szczytować na giełdzie i liczyć hajs z dywidendy. Zatem jeśli chcesz dostawać naszą jeszcze ciepłą treść do rąk własnych, a nie wtedy, gdy jakiś fejsbukowy algorytm ci go łaskawie (po zaksięgowaniu kilku euro) pokaże, to zapisz się do naszego newslettera.
Możemy wszem i wobec zapewnić, że nie będziemy ta drogą wysyłać jakichś reklamowych gówien.
J…ć system: wpisz adres, naciśnij guzik!
UWIELBIAM REMKA.